fot. S17 Garage

Najświętsza Maria Panna z Doniecka. Wybrałam tę ikonę, ponieważ podczas skrolowania wyszukiwarki mignęła mi kilkakrotnie przed oczami i oczarowała. Fascynacja chwili. Planowałam ją namalować w prezencie dla bliskiego znajomego, ukraińskiego księdza. Brak możliwości obejrzenia oryginału oraz słabej jakości fotografie, jakie można znaleźć w sieci nie ułatwiały pracy. Na starcie opierałam się na kolorystycznie niespójnych i słabych zdjęciach oryginału, posiłkując się niezbyt wiernymi kopiami, których w necie jest całkiem sporo.

Tempera jajowa to technika, która mało wybacza, a może inaczej- za błędy każe płacić olbrzymim nakładem dodatkowej pracy i czasem. Pisanie ikony przerwałam na dwa lata. Kiedy wróciłam do niej, złocenie szlagmetalem (sztuczne złoto) było wytarte w wielu miejscach (także od mojej ręki) oraz utlenione. Trzeba było nałożyć nowe. Tym razem postanowiłam zrobić to po zakończeniu malowania obrazu.

Zaczęłam od złocenia brzegu szaty oraz symbolu serca NMP 23 karatowym złotem na podkładzie z czerwonej farby (złocenie na mikstion).

Zwykle sporo czasu poświęcam na malowanie twarzy. Często chcę oddać wiernie niesamowity wyraz oryginału. Czasem mam ochotę na własne ulepszenia. Tutaj nie mogłam się zdecydować, ale ostatecznie za drugim podejściem starałam się zbliżyć do pierwowzoru. Z racji mniejszego formatu obrazu dokonałam także kilku uproszczeń.

Kiedy malowanie było już skończone (Nie jestem nigdy zadowolona z efektu końcowego), położyłam nowy szlagmetal. Aby go zabezpieczyć przed utlenianiem i wytarciem nałożyłam inhibitor i żywicę 52.

Tempera jajowa jest techniką trudną, upierdliwą, wymagającą wiele cierpliwości (jest mi obce to słowo, niestety) oraz skupienia. Farby nie mieszają się tak, jak się tego spodziewamy, a większość z pigmentów nie kryje. Często trzeba położyć kilkanaście warstw aby uzyskać efekt. Jakkolwiek po namalowaniu pierwszej ikony wiemy, jakich błędów nie popełniać.

Kiedyś zdarzyło mi się, że farba (pigment zmieszany ze spoiwem) wysychała na pędzlu w drodze od palety do obrazu. Było to na imprezie rekonstrukcyjno-archeologicznej na Litwie, gdzie prowadziłam pokazy z malarstwa średniowiecznego (ze Stowarzyszeniem Starożytników). Słońce świeciło niemiłosiernie i skutecznie przeszkadzało w pracy.

fot. S17 Garage

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *