
GAZRURKA
Przyznam, że był to jeden z najbardziej upierdliwych projektów. Moje zadowolenie z efektu: 7/10.
Wymogi bezpieczeństwa broni larpowej ograniczają niestety różnorodność materiałów, a funkcjonalność przedmiotu (z założenia ma pracować) zmusza do ograniczenia ilości drobnych doklejonych elementów, które mogłyby się z czasem odklejać.
Gazrurka została wykonana bez rdzenia i usztywnień, w całości z pianki EVA, z drobnym elementem wykonanym z foam clay. Szlif złożonych ze sobą warstw był niezwykle irytujący. Wiele cierpliwości potrzeba, aby z podłużnego prostopadłościanu zrobić walec i to jeszcze profilowany z jednej strony. Wtedy nie miałam jeszcze szlifierki taśmowej, która wiele rzeczy przyspiesza. Cierpliwość niestety jest cechą, której kompletnie mnie pozbawiono na etapie projektowania osobowości, więc przeżywam za każdym razem katusze, jeśli coś nie jest wykonane szybko i od razu. Tyczy się to każdej rzeczy, jaką wykonuję. Za każdym razem walczę ze sobą, aby ją skończyć.


Po szlifie, nałożyłam akrylowy wypełniacz w miejscach, które tego wymagały, aby wygładzić powierzchnię i zalepić ubytki. Na koniec kilka warstw flexbonda, elastycznego kleju, którego muszę sprowadzać z Belgii, bo w polskich sklepach nie ma właściwie nic.
Malowanie tutaj było wręcz banalne. Dlatego wykończenie zajęło mi prawie rok ^o^.
Wpierw baza, potem rdzawa papka, a następnie kolejne warstwy farby. Po wyschnięciu odrywam część rdzawej papki i jeszcze raz sięgam do farby koloru rdzy, by zrobić retusz. Na etapie 98% malowania zatrzymałam się i skończyłam prawie rok później, ożywiając subtelnie powierzchnię i dodając nieco metalicznego połysku.
Przepis na rdzawą papkę: farba akrylowa (ja daję czerwoną) do słoiczka, do niej suche miękkie zioła np. prowansalskie, oregano, majeranek). Mieszamy, dodajemy więcej farby, jeśli za gęste i zakręcamy słoik szczelnie, aby posłużyło na jakiś czas.


